Praga – spacerując po czeskich wzgórzach

Zwiedzanie Pragi mieliśmy zaplanowane od paru miesięcy. Nie udało nam się dotrzeć tam na Sylwestra. Dlatego w lutym spakowaliśmy plecaki i udaliśmy się na weekend do stolicy Czech. Już na początku naszej wycieczki czekała nas niespodzianka. Okazało się, że będziemy jechać z parą gejów. Oczywiście nie mamy uprzedzeń, jednak ich zachowanie było nieraz komiczne. Gdy jeden drugiemu poprawiał włosy itd.

Pensjonat Beta na Pradze 2 również był niewielkim niedopowiedzeniem. To ciekawe jak umiejętnie można zrobić zdjęcie na stronę internetową hotelu, bez tramwaju przed, pociągu za i metra nad pensjonatem. Weronika: “Nie był to powód do narzekania, a raczej do dumy, po pytaniu mojej mamy ‘To nie będziecie spać na dworcu?'”

Sobotę rano rozpoczęliśmy od wejścia na szczyt wzgórza Petrin. Bo przecież Wojtek z Weroniką, nie mogą nigdy normalnie, przechadzać się po mieście, tylko muszą spocić się już na początku dnia.

Co by nie mówić, wspinać się było warto. Na szczycie czekało na nas Rosarium… bez róż. Ale Weronika nauczyła się przez lata doceniać prezenty Wojtka i tak też było tym razem.

Miał coś w zanadrzu. Naszym oczom ukazała praska wieża Eiffla.

Praga - Rosarium

Wieczorem wizytę w Czechach chcieliśmy uczcić piwem. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że będzie to nie lada wyzwanie. Wchodząc do któregoś z rzędu baru i pytając czy można płacić kartą, słyszeliśmy “Ne”. Zrezygnowani uznaliśmy, że zawsze można jeszcze zaopatrzyć się w sklepie.
W pierwszym powitał nas miły Azjata, niestety bez terminala. W drugim to samo.  W oddali Wojtek zauważył sklep typu sieciówka. Przekonany powiedział “Tam, na pewno, nie będzie żółtka”. Weszliśmy
i wybuchnęliśmy śmiechem. Zgadnijcie dlaczego. Nasze “Beer tour” zakończyło się jednak pomyślnie. Okazało się, że cały czas pod nosem była stacja benzynowa z kilkunastoma rodzajami piw do wyboru,
z terminalem do dyspozycji…

Dodaj komentarz