Na Walentynki korzystając z tanich lotów polecieliśmy do Bolonii. Z lotniska do centrum Bolonii kursują 2 autobusy: jeden – dla „normalnych ludzi” za 6 Euro, a drugi – oddalony o 400m za 1,5 Euro dla „Polaków Cebulaków”. Należeliśmy oczywiście do tej drugiej grupy i wraz z 40 innymi rodakami wsiedliśmy do podmiejskiego autobusu.
Pierwszą noc spędziliśmy w hostelu, gdzie właściciel Stefano nauczył nas żelaznej zasady: „mów powoli po włosku, a każdy obcokrajowiec cię zrozumie”. Następny dzień spędziliśmy zwiedzając centrum miasta. Dużo ekskluzywnych sklepów i mnóstwo turystów. Pierwsze wrażenie a propo Bolonii nie było korzystne. Jednak zmieniliśmy zdanie, kiedy zobaczyliśmy widok ze szczytu wieży Asinelli. Bilety wstępu kupuje się w informacji turystycznej na placu Piazza Maggiore, my o tym wcześniej nie wiedzieliśmy. Jako, że to walentynki to aspekt romantyczny musiał być. Kiedyś Bolonia była miastem pełnym kanałów, obecnie pozostał jeden. Namiastkę Wenecji można podziwiać przez małe okienko przy Via Piella 16.
W czasie tej wycieczki postanowiliśmy pierwszy raz skorzystać z couchsurfingu. Dlatego też pojechaliśmy do Ferrary do naszego pierwszego hosta – Roberty. Przyjęła nas na dwie noce. Okazała się bardzo otwartą i pozytywnie nastawioną do życia osobą. Podobnie jak my uważa, że większość ludzi na świecie jest dobrych, a nie złych. Wieczory spędzaliśmy razem z nią, wspólnie przyrządzając pastę i pijąc włoskie wino. Couchsurfing okazał się świetną sprawą, można bliżej poznać ciekawych ludzi, zobaczyć jak mieszkają i żyją. Co do samej Ferrary to jest urokliwym miastem, którego centralnym punktem jest zamek z fosą, będący wraz ze starówką wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Polecamy spacer wzdłuż murów miasta, które z lotu ptaka formują gwiazdę, co wskazuje na renesansowe pochodzenie Ferrary.
Ostatni dzień spędziliśmy ponownie w Bolonii. Od znajomego wiedzieliśmy gdzie dostaniemy najlepszą pizzę w mieście. Mała niepozorna knajpa mieści się przy via Belle Arti 6, a ceny zaczynają się od 2,5 Euro (Margherita). Natomiast dużo barów znajduje się w pobliżu uniwersytetu (my byliśmy przy via
G.Petroni 4). Panuje tam typowo studencka atmosfera. Jednak ogromnym minusem jest to, że od 19:00 impreza przenosi się na zewnątrz, bo według nowego prawa, lokale w tym obrębie muszą być zamknięte. Także polecamy udać się tam nieco wcześniej.
Fajny wpis!
Czy Robercie, w zamian za nocleg, przywieźliście coś z Polski?
Jestem w trakcie planowania wyjazdu do Włoch, dlatego pytam 😀
Dzięki ? Tak, przywieźliśmy jej polską pigwówkę i orzechówkę oraz pocztówkę z Polski. Wbrew pozorom z tego drugiego prezentu była bardziej zadowolona, bo okazało się, że zbiera kartki od znajomych i przyjaciół.
W trakcie pobytu u niej robiliśmy też razem zakupy ?