Chiang Mai – opiekujemy się słoniami

Naszym następnym przystankiem w podróży była północ Tajlandii. A konkretnie jej największe miasto – Chiang Mai.

Stare miasto w całości otoczone jest murem z fosą, podobnie jak średniowieczne zamki w Europie, jednak na tym podobieństwo się kończy. Co krok mijamy buddyjskie świątynie. Małe, klimatyczne, takie lubimy najbardziej. Bez tłumu turystów i handlu wokoło.

Tutejszy rejon Tajlandii słynie z dużej ilości rezerwatów słoni. W przeszłości słonie w Azji były wykorzystywane głównie do walki z wrogiem w czasie wojny. Ogromne zwierzęta w pancerzach tratowały armię przeciwnika i budziły postrach. Później słonie służyły ludziom do wycinki lasów. Jednak, aby to było możliwe słonie musiały być wcześniej odpowiednio tresowane. Brutalne szkolenie polegało na “złamaniu ducha” zwierzęcia, poprzez odizolowanie go od stada. Małego słonia krępowano, a następnie siłą zmuszano do wykonywania poleceń. Używanie noży i haków było normą. Poza fizycznym bólem słonie po tak drastycznym szkoleniu były psychicznym wrakiem.

Rząd Tajlandii zakazał tych praktyk, co nie oznacza, że w innych krajach azjatyckich nie jest możliwa przejażdżka na słoniu, do której potrzebna jest powyżej opisana tresura.

Istotne dla nas było nie wspieranie tego rodzaju turystyki, na której cierpią zwierzęta, dlatego odwiedziliśmy Maekla Park Elephant. W tym rezerwacie słonie są dobrze traktowane. Widzieliśmy ogromną różnicę między słoniami urodzonymi na terenie rezerwatu, a tymi po tresurze i wieloletniej służbie ludziom. Te pierwsze wprost uśmiechały się, gdy karmiliśmy je bananami, podczas gdy te drugie zachowywały dystans.

Odwiedzając ten ośrodek, wspiera się inicjatywy pomocy słoniom, a przy tym świetnie się bawi. Pobyt w rezerwacie wraz z transportem i lunchem wyniósł nas 1400 bahtów (150 zł). Dużo, ale gdzie indziej mamy możliwość brania udziału w błotnym SPA czy kąpaniu słonia w rzece?

Będąc w Tajlandii, nie mogliśmy przegapić gali ich narodowego sportu, jakim jest Muai Thai. Ta brutalna walka ma również silne podłoże kulturowe. Przed każdym pojedynkiem zawodnicy wykonują rytuał Wai Khru (swego rodzaju taniec), którym okazują szacunek nauczycielowi i przeciwnikowi. Nawet po ostrym nokaucie wygrany podchodził do pokonanego i udzielał mu pomocy.

Weronika: “Wolałabym więcej tego nie oglądać!”
Wojtek: “Kiedy kolejna gala?”

One Reply to “Chiang Mai – opiekujemy się słoniami”

  1. Super zdjęcia oraz bardzo ciekawa relacja z podróży, z niecierpliwością czekam na dalsze reportaże

Dodaj komentarz