Cameron Highlands – pola pachnące herbatą

Cameron Highlands – azjatyckie góry, tym razem w wydaniu malezyjskim. Ten przyjemny i chłodny płaskowyż w 1885r. został odkryty przez Williama Camerona – brytyjskiego geodetę, na którego część nazwano ten rejon Malezji. Po pewnym czasie, przedsiębiorcy z Europy zwietrzyli tutaj interes i rozpoczęto uprawę herbaty. To z niej słynie ten obszar kraju.

W drodze na pola herbaty zobaczyliśmy pasiekę oraz pola truskawek, z których również znane jest Cameron Highlands. Jednak nie było to nic ekscytującego.

Ciekawszą atrakcją była kraina motyli, wydawać by się mogło oswojonych. Poza tymi kolorowymi owadami były też żuki giganty, tłuste glisty, żyjące liście, splątane węże oraz niesforne patyczaki.

Na jednym ze wzgórz Cameron znajduje się buddyjska świątynia w chińskim stylu.

Głównym celem zatrzymania się w Cameron Highlands był spacer wśród pól herbaty. Na miejscu pracuje około 300 osób, dla których powstało specjalne “mini-miasteczko” ze szkołą dla dzieci, sklepami oraz świątyniami dla każdej religii. Oprócz Malezyjczyków na polach pracują ludzie z Nepalu, Bangladeszu i Indonezji. Zbieranie liści odbywa się maszynowo. Plantacja BOH jest największym producentem herbaty w całej Malezji, która eksportowana jest do okolicznych krajów.

Warto wspomnieć, że charakterystyczny wygląd herbacianych pół jest kompletnie nienaturalny. Stworzył go człowiek, przycinając rośliny co 2-3 lata, uniemożliwiając tym samym ich naturalny wzrost. W rzeczywistości herbata więc nie jest małym krzaczkiem, tylko drzewem sięgającym kilku metrów.

Dodaj komentarz