Hanoi – kolejne miasto z morzem skuterów, ale nie tylko. Będąc na weekend w stolicy Wietnamu, doświadczyliśmy serdeczności jego małych mieszkańców. Spacerując przy Jeziorze Ho Hoan Kiem w centrum miasta, podeszły do nas nastolatki, chcące zrobić sobie z nami zdjęcie, do szkolnego konkursu na największą ilość fotek z obcokrajowcami.
Chwilę później usiedliśmy na ławce, a po sekundzie podeszło do nas rodzeństwo i zaczęło nawijać po angielsku. Jak się okazało Liam i An mieli siedem i dziesięć lat i co sobotę przychodzili z rodzicami do parku, żeby pogadać po angielsku z turystami. Po rozmowie z ich mamą, dowiedzieliśmy się, że nie jest zadowolona z nauki języka w szkole, dlatego wymyśliła taki sposób. Dodatkowo jej dzieci uczą się pewności siebie, co jest przecież tak ważne. To była super rodzinka!
Podczas dalszego zwiedzania Hanoi zauważyliśmy, że ta praktyka nie jest wyjątkiem. Przechadzając się alejkami w Świątyni Literatury, która była pierwszym uniwersytetem w Wietnamie, podeszły do nas kolejne dzieci, z takim samym zamiarem. Fajnie było ich poznać!
Poza interaktywnymi atrakcjami w Hanoi jest buddyjska świątynia na jednej nodze oraz słynny na całym świecie Water Puppet Show, czyli teatr na wodzie. Sztuka mimo tego, że jest odgrywana po wietnamsku jest łatwa do zrozumienia. Marionetki poruszane są przez aktorów zza dekoracji teatralnych. Cała akcja rozgrywa się na wodzie, przy akompaniamencie tradycyjnych wietnamskich instrumentów.
Przedstawienie robi niemałe wrażenie – śpiew Azjatek, muzyka oraz starannie wykonane marionetki. Seanse odbywają się cztery razy dziennie, a bilet wstępu waha się od 100-200 tys dongów (17-34 zł), w zależności od miejsca.
Super relacja z Wietnamu